Na mecz z trzecią w tabeli Wisłą Płock Arka jechała z chęcią kontynuacji zwycięskiej passy i dalszego kroczenia przez rundę wiosenną bez choćby jednej porażki. Lider I ligi zamierzał wykonać milowy krok w kierunku wygrania całych rozgrywek. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Dawid Szwarga zdecydował się natomiast dać szansę kilku zawodnikom, którzy wcześniej otrzymywali mniej minut. Między słupkami stanął więc debiutujący w żółto-niebieskich barwach Jędrzej Grobelny, pauzującego za czerwoną kartkę Marca Navarro zastąpił na prawej obronie Kasjan Lipkowski, na środku defensywy zabrakło Michała Marcjanika (pojawili się tutaj Kike Hermoso i Julien Celestine), na lewym skrzydle spotkanie rozpoczął Dawid Kocyła, a na szpicy zameldował się Jordan Majchrzak. W składzie gospodarzy obyło się bez żadnych zaskoczeń.
W pierwszych minutach na boisku brakowało klarownych sytuacji. W 11. minucie Kocyła otrzymał piłkę przed polem karnym swojego byłego zespołu i momentalnie uderzył w kierunku bramki, ale futbolówka poszybowała metr nad poprzeczką. Dziewięć minut później Pacheco rozciągnął grę do lewego skrzydła, Nastić dośrodkował w szesnastkę Arki, Hermoso nieudanie interweniował i wyłożył piłkę na strzał Kunowi, uderzenie gracza ,,nafciarzy" trafiło w Hiszpana, ale na dobitkę czyhał już Sekulski i momentalnie zapakował futbolówkę do pustej bramki, wyprowadzając płocczan na prowadzenie. Gdynianie próbowali odpowiedzieć, jednak najpierw strzał Sidibe z półwoleja z pola karnego został zablokowany przez Haglinda-Sangre, a potem Gaprindaszwili pomylił się w obliczeniach przy próbie lobowania Gradeckiego. W międzyczasie Sekulski spudłował z 13 m po kolejnej wrzutce z lewego skrzydła Nasticia. W 33. minucie Salvador dostarczył piłkę na przedpole, tam Grobelny ubiegł Pacheco, natomiast futbolówkę zgarnął Sekulski, obrócił się w kierunku bramki i momentalnie strzelił, a Arkę przed utratą drugiego gola uratował Lipkowski wybijający piłkę z linii bramkowej. W 38. minucie Wisła zaprezentowała błyskawiczną wymianę podań w trójkącie, w efekcie której Kuczko stanął oko w oko z Grobelnym, ale bramkarz żółto-niebieskich odbił uderzenie Białorusina nogą. Do przerwy Arka nie grała kompletnie nic.
Druga połowa zaczęła się od prób zmienienia niekorzystnego obrazu spotkania przez podopiecznych Szwargi. W 53. minucie Kocyła strzelał zewnętrzną częścią stopy z 15 m po rzucie rożnym, ale piłka znalazła się obok prawego słupka bramki Gradeckiego. Chwilę później Hermoso niecelnie uderzył z dystansu. Po godzinie gry Savlador napędził kontratak Wisły lewym korytarzem boiska, znalazł nabiegającego na futbolówkę na 20. metrze Sekulskiego, napastnik ,,nafciarzy" potężnie strzelił pod poprzeczkę, ale Grobelny efektowną robinsonadą przeniósł futbolówkę nad bramką. W odpowiedzi Stolc mocno uderzył z 25 m i piłka po rykoszecie od Edmundssona minimalnie minęła słupek bramki Wisły. W 76. minucie Kocaba przy rzucie rożnym wbiegł między Haglinda-Sangre a Edmundssona i wywalczył sobie miejsce do strzału głową, jednak przestrzelił z 3 m. Po drugiej stronie murawy po rzucie wolnym głową uderzał Edmundsson, a futbolówka przeleciała dwa metry nad poprzeczką Grobelnego. Do końca spotkania żółto-niebiescy nie zdołali już wypracować sobie okazji do zdobycia bramki.
Zdenerwowany Dawid Szwarga dokonał potrójnej zmiany jeszcze w pierwszej połowie, w 41. minucie. Trudno się dziwić szkoleniowcowi, który chciał wpłynąć na swoich piłkarzy przez zimny prysznic. W poniedziałkowy wieczór w Płocku Arkowcy wyglądali, jakby byli już na przedwczesnych wakacjach. Wciąż ciesząc się z awansu i doceniając sukces drużyny, musimy zganić zawodników za dzisiejsze zawody - zespół, który w cuglach zapewnia sobie awans do Ekstraklasy, nie ma prawa tak bardzo oddać pola rywalowi. Przy Łukasiewicza Arka przegrała rywalizację w środku pola i to okazało się źródłem dalszych tarapatów. Wisła swobodnie operowała w centralnym sektorze i luźno rozrzucała swoje akcje tam, gdzie chciała. Gdynianie funkcjonowali w dużych odległościach od siebie, słabo wyglądali w fazach przejściowych, brakowało im motoryki i rzadziej podchodzili do pressingu. Poniedziałkowe zawody uwidoczniły, ile pracy Arkowcy mają jeszcze do wykonania przed sezonem w elicie. Pozostało zakasać rękawy i wrócić do pokornego wywiązywania się ze swoich codziennych zadań. Drużyna za mecz w Płocku otrzymuje żółtą kartkę i warto, by zrehabilitowała się za tydzień - wówczas Arka podejmie u siebie GKS Tychy. Pierwszy gwizdek w tym spotkaniu w najbliższą niedzielę o 14:30.
Wisła Płock - Arka Gdynia 1:0
Bramka: Sekulski 20'
Wisła: Gradecki - Haglind-Sangre, Mijusković, Edmundsson - Kuczko (74' Borowski), Kun, Pacheco, Jimenez (67' Pomorski), Nastić (46' Barnowski) - Salvador (74' Custović), Sekulski (74' Al-Hamawi).
Arka: Grobelny - Lipkowski (41' Stolc), Hermoso, Celestine, Gojny - Gaprindaszwili, Sidibe (41' Petrović), Jakubczyk, Vitalucci (41' Kocaba), Kocyła (74' Oliveira) - Majchrzak (74' Sobczak).
Żółte kartki: Kuczko, Borowski - Sidibe, Jakubczyk, Hermoso.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Frekwencja: 8976.